Nauka wyróżnia dwa typy cukrzycy, w zależności od patofizjologii danego rodzaju schorzenia: Cukrzyca typu I (T1DM – type 1 diabetes mellitus) – nazywana również insulinozależną – charakteryzuje się utratą funkcji komórek β wysp Langerhansa i całkowitą utratą możliwości wydzielania insuliny, W przypadku cukrzycy typu 2, która jest przewlekłą chorobą, leczenie farmakologiczne zazwyczaj jest długoterminowe i może być konieczne przez całe życie. Tabletki na cukrzycę są przepisywane w celu kontrolowania poziomu cukru we krwi, poprawy wrażliwości na insulinę lub redukcji produkcji glukozy przez wątrobę. Problem Pomorza Cukrzyca typu 1 stanowi około 10 proc. zachorowań na cukrzycę i jest często mylona z typem 2, który ma jednak zupełnie inne podłoże (nieskuteczne działanie insuliny, a nie jej brak - jak w przypadku typu 1 - i dotyka osoby starsze. Z kolei cukrzyca pierwszego typu jest określana często mianem cukrzycy młodzieńczej. Diabetolog zwraca uwagę na to, że samo rozpoznanie cukrzycy typu 2 sytuuje chorego w grupie wysokiego albo bardzo wysokiego ryzyka sercowo-naczyniowego. Natomiast do grupy umiarkowanego ryzyka s-n należą pacjenci z niepowikłaną cukrzycą typu 1. W ich przypadku cel lipemiczny to wartość cholesterolu LDL wynosząca 100 mg/dl. Cukrzyca typu 1 najczęściej występuje u dzieci i osób młodych. Objawy cukrzycy typu 1. Objawy w cukrzycy typu 1 występują gwałtownie, a pierwszymi z nich mogą być śpiączka cukrzycowa lub kwasica ketonowa (stan znacznego niedoboru insuliny, przy którym organizm nie może czerpać energii z węglowodanów). Częstymi objawami są Firma Boehringer Ingelheim ogłasza pozytywne najważniejsze wyniki Fazy III dotyczące empagliflozyny stosowanej pomocniczo do insuliny w leczeniu cukrzycy typu 1 Ingelheim, Niemcy oraz Indianapolis, USA, czerwiec 2018 r. Niestety, w momencie, gdy równowaga pomiędzy powstawaniem wolnych rodników, a ich neutralizacją jest zaburzona, dochodzi do niekorzystnego zjawiska stresu oksydacyjnego. Przyczynia się on do rozwoju cukrzycy (zarówno typu 1, jak i typu 2), a także niektórych komplikacji tej choroby, w tym angiopatii, nefropatii czy retinopatii. Podstawą w leczeniu cukrzycy typu 1 jest czynnościowa (funkcjonalna) intensywna insulinoterapia ( functional insulin therapy - FIT) realizowana metodą wielokrotnych wstrzyknięć insuliny bądź też coraz częściej metodą ciagłego podskórnego wlewu insuliny za pomocą osobistej pompy insulinowej (CSII) (ryc. 13). Tabela 2. Cukrzyca typu 1 oraz i cukrzyca typu 2 to choroby, które występują coraz powszechniej. Mechanizm powstawania i leczenie tych chorób są różne, jednak podstawą w profilaktyce jest właściwa dieta. Wyróżnia się cztery rodzaje cukrzycy. Około 10 proc. wszystkich osób chorych na cukrzycę stanowią chorzy z cukrzycą typu 1. U niektórych osób z cukrzycą typu 1 przyjmowanie metforminy może przynieść korzyści kliniczne. Ważnym elementem jest podkreślenie, że na każdym etapie leczenia pacjent z cukrzycą typu 1 musi mieć możliwość uzyskania pomocy psychologicznej. W ROZDZIALE 11. zmodyfikowano wytyczne dotyczące terapii cukrzycy typu 2. Do oHLSb. Nowe leki przeciwcukrzycowe zmniejszają ryzyko zawałów serca i udarów mózgu oraz wydłużają życie chorych na cukrzycę – powiedział w czwartek podczas zorganizowanej w Warszawie debaty na temat nowoczesnego leczenia tej choroby prof. Leszek Czupryniak. Kierownik kliniki chorób wewnętrznych i diabetologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prof. Leszek Czupryniak pokreślił, że po raz pierwszy wykazano, że jeden z trzech leków z grupy tzw. flozyn aż o 38 proc. zmniejsza zagrożenie zawałem serca i udarem mozgi u chorych na cukrzycę i o 35 proc. obniża hospitalizację z powodu niewydolności serca. „Dodatkowo preparat ten o 32 proc. zmniejsza śmiertelność całkowitą, czyli z różnych przyczyn” – powiedział specjalista. Przyznał on, że konieczne są dalsze badania, które to potwierdzą, bo dopiero wtedy będzie można mówić o kolejnym przełomie w leczeniu cukrzycy. Flozyny wymuszają utratę glukozy wraz z moczem i są stosowane na świecie od trzech lat. Leki te dostępne są również w Polsce, ale nie są refundowane z budżetu państwa. Miesięczna kuracja tymi farmaceutykami kosztuje 200 zł. „Z danych aptek wynika, że w naszym kraju wykupuje je zaledwie 6 tys. osób, ale nie ma pewności czy wszystkie są stosowane na terenie Polski, czy też część z nich jest wywożonych za granicę” – powiedział dziennikarzowi PAP prof. Grzegorz Dzida z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, prof. Maciej Małecki powiedział, że w naszym kraju nie jest wciąż refundowana większość leków przeciwcukrzycowych. „Jesteśmy jedynym krajem we Europie, w którym nie są jeszcze refundowane tzw. leki inkretynowe, pobudzające wydzielanie insuliny z trzustki” - powiedział. Pierwszy lek z tej grupy pojawił się na rynku już w przed 10 laty. Dostępnych jest już wiele preparatów tego typu, zażywanych doustnie lub we wstrzyknięciach (raz dziennie lub raz na tydzień). „W leczeniu cukrzycy potrzebny jest większy wybór leków, bo łatwiej wtedy można je dobrać do poszczególnych pacjentów. Poza tym wraz z postępem choroby trzeba dodawać do terapii kolejne leki przeciwcukrzycowe. Zaczynamy zwykle od metforminy, najstarszego leku w leczeniu cukrzycy, a potem konieczne są kolejne preparaty dla lepszego wyrównania poziomu glukozy we krwi” – podkreślił prof. Małecki. Prof. Dzida przekonywał, że nowe leki przeciwcukrzycowe pozwalają opóźnić wprowadzenie insuliny do leczenia cukrzycy. „Dla większości chorych przejście na insulinę jest trudne psychicznie, wolą jak najdłużej stosować leki” – podkreślił. W Polsce insulina średnio wprowadzana jest do terapii cukrzycy po 7-8 latach, podczas gdy w innych krajach, gdzie jest większy wybór leków przeciwcukrzycowych, takich jak np. Włochy, jest ona stosowana dopiero po 11 latach leczenia. W Niemczech i Wielkiej Brytania jest ona wykorzystywana po 8-9 latach, a w Chinach – już po 6 latach. „Chorzy, którzy muszą przyjmować insulinę, obawiają się hipoglikemii, czyli nadmiernego obniżenia glukozy we krwi. Z tego powodu 20 proc. pacjentów zaniża zalecane dawki przy przyjmowaniu insuliny ludzkiej” – powiedział prof. Dzida. Odsetek ten jest dwu-, trzykrotnie wyższy u chorych, którzy już jej doświadczyli. Jeśli doszło jedynie do łagodnego niedocukrzenia, mniejsze dawki insuliny stosuje 40 proc. diabetyków, a po ciężkiej hipoglikemii – aż 60 proc. Według prof. Dzidy, bezpieczniejsze jest zażywanie długo działających analogów insuliny. Po ich zażyciu jest mniej niedocukrzeń i pozwalają one uzyskać lepsze wyrównanie cukrzycy bez narażania chorego na ciężką hipoglikemię. Na rynku jest dostępnych pięć analogów długo działających. W Polsce od jesieni 2015 r. refundowane są trzy analogi tego typu, w tym jeden to lek biopodobny, zawierający glarginę. Prof. Malecki uważa, że należy zwiększyć wydatki na leczenie cukrzycy w naszym kraju. Z przedstawionych przez niego danych podczas debaty wynika, że co roku na chorobę tę przeznacza się u nas 7 mld zł, z tego połowa przypada na leczenie powikłań cukrzycy, takich jak zawały serca, udaru mózgu i przewlekła niewydolność nerek. Leczenia cukrzycy typu 1 obejmuje programy auto- i allotransplantacji izolowanych wysp trzustkowych. W Polsce konieczny jest zintegrowany system w opiece diabetologicznej, gdzie specjaliści umieliby przesiewać, definiować i zgłaszać chorych do Krajowej Listy Biorców w ramach banku narządów i tkanek do przeszczepów w „Polgrafcie”. Szkopuł w tym, że niewielu chorych spełnia takie kryteria wskazań, ponieważ przeszczepianie traktuje się jako ultima ratio, czyli za późno. Przeciwwskazania w tych okolicznościach lub zaawansowane inne schorzenia powodują, że ryzyko komplikacji po przeszczepie czasami przewyższa spodziewany benefit dla chorego. Podawanie insuliny w typie 1 czy 2 choroby cukrzycowej to nadal paliatyw, mający na celu ograniczenie i stępienie postępu choroby. Przeszczepianie o ile przymknąć oko na komplikacje i konieczność immunosupresji do końca życia, wyczerpanie i zanik wysp inokulowanych z krążeniem wrotnym do wątroby wysp, mogłoby spełniać kryteria leczenia przyczynowego. Niestety z różnych powodów tak nie jest. 2008 r. w warszawskim szpitalu przy Lindleya przeszczepiono po raz pierwszy w Polsce komórki wysp trzustkowych pobrane od zmarłego dawcy. Trzy tygodnie po operacji chora potrzebowała już o połowę mniej insuliny. Rok wcześniej przeszczepiono jej nerkę z powodu schyłkowej niewydolności i konieczności wejścia w program hemodializ przewlekłych.. Przeszczepione komórki w pełni powinny pracować po trzech miesiącach, wówczas okazuje się, czy produkują wystarczająco dużo insuliny. Jeśli nie, to się je doszczepia. W Polsce usunięte trzustki od chorych gdzie ten zabieg był niezbędny dla ratowania życia lub od zmarłych, którzy nie dokonali sprzeciwu w rejestrze, tylko częściowo wykorzystuje się do odzyskania wysp Langerhansa i utrzymania ich przy życiu w gotowości do przetoczenia chorym mającym istotne wskazania do ich implantacji w wątrobie. 9 maja 2008 r. dokonano autoprzeszczepu, w czasie jednej operacji choremu wycięto trzustkę, wyizolowano z niej komórki wysp i przetoczono je żyłą wrotną do wątroby tego samego chorego. Ponad 70 % biorców swoich komórek nie ma później cukrzycy. Warunek, stan tej usuniętej trzustki musi być na tyle dobry, aby kondycja wysp i ich ilość mogły zapewnić aprowizację w insulinę w stopniu gwarantującym wyrównanie. Jeden zabieg z izolowaniem komórek od zmarłego dawcy kosztuje tys. zł. Autoprzeszczep jest tańszy o połowę, w tych okolicznościach chory nie musi przyjmować drogich leków zapobiegających odrzuceniu przeszczepu. Warszawski ośrodek dokonał dwóch pionierskich transplantacji sfinansowanych ze środków Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Narodowy Program Rozwoju Medycyny Transplantacyjnej "Polgraft" jest finansowany przez MZ. Szpital przy Lindleya otrzymał od MZ środki na modernizację i wyposażenie pracowni hodowli wysp trzustkowych. Przeszczepianie wysp trzustkowych wskazane jest: dla chorych z chwiejną cukrzycą, którzy z tego powodu wpadają w śpiączkę hipoglikemiczną niepoprzedzoną objawami zwiastującymi. U chorych na cukrzycę typu 1, którzy mieli wykonany przeszczep nerki i przyjmują leki immunosupresyjne. Autotransplantacji izolowanych wysp trzustkowych dokonuje się po chirurgicznej resekcji trzustki z powodu jej przewlekłego zapalenia, w celu zapobiegania cukrzycy jatrogennej. Operacja ta umożliwia jednoczasowe usunięcie zwłókniałej trzustki, wyizolowanie wysp trzustkowych i autoprzeszczepienie drogą żyły wrotnej do wątroby w celu zapobiegania ciężkim powikłaniom hipoglikemii pooperacyjnej. Leki immunosupresyjne podawane po transplantacji mogą być niestety czynnikiem ryzyka onkogenezy, dlatego o wyborze sposobu leczenia po przeszczepie wysp powinien decydować zespół izolowanych wysp trzustkowych w celu allotransplantacji biorcom z cukrzycą typu 1 zależy od jakości materiału klinicznego pochodzącego ze zwłok lub od dawców rodzinnych. Skuteczność tej metody z kolei zależy od liczby i jakości otrzymanych izolowanych wysp trzustkowych przeznaczonych do przeszczepienia. Istotną rolę odgrywają: czas ciepłego i zimnego niedokrwienia trzustki pobranej od dawcy wielonarządowgo, płyn konserwujący użyty do przechowywania i transportu, jak również enzym kolagenaza wykorzystywany do izolacji wysp trzustkowych z narządu. Aktualnie enzymy konieczne do izolacji wysp trzustkowych dopuszczone w Europie do użycia to kolagenaza i proteaza produkowana w Niemczech. Warunkiem transplantacji wysp trzustkowych jest ocena endotoksyczności zawiesiny wysp trzustkowych przed przeszczepieniem choremu na cukrzycę typu 1. Allogeniczny przeszczep wymaga stałego stosowania leków immunosupresyjnych, których celem jest zapobieganie procesowi odrzucania. Terapia immunosupresyjna pomyślana jest tak, aby uniknąć efektu diabetogennego powodowanego przez glikokortykoidy. Stosowany jest sirolimus, takrolimus i daklizumab. Według starszego protokołu z Edmonton, komórki wysp trzustkowych pobierane są ze zwłok. Następnie materiał perfundowany jest enzymami i poddany zostaje mechanicznej dysocjacji. Świeżo przygotowane komórki były natychmiast przeszczepione, aby uniknąć ich niedokrwienia i tym samym uszkodzenia. Nie zalecano zakładania hodowli komórkowych. Materiał wstrzykiwany jest do żyły wrotnej pod kontrolą radiologiczną. Trwają również badania nad układem obcogatunkowym w nadziei na wykorzystania w przyszłości komórek produkujących insulinę od zwierząt. Badania wskazują na to, że w porównaniu z intensywną terapią insulinową, ICT(przeszczepianie komórek wysp Langerhansa) w znacznym stopniu redukuje progresję mikroangiopatii. Istnieją także pewne obiecujące badania na temat skuteczności transplantacji embrionalnych komórek trzustkowych pobranych od świń. Mechanizm odrzucenia przeszczepu u niektórych pacjentów jest również poddawany wielu testom w celu wynalezienia selektywnej immunoterapii, która redukowałaby niekorzystną odpowiedź organizmu względem przeszczepu. Sam proces otrzymywania komórek wymaga udoskonalenia. Naukowcy proponują zastosowanie paramagnetyków lub specjalnego opłaszczania komórek, tak, aby znajdowały się one w nanokapsułkach chroniących je przed immunoagresją. Równoległa transplantacja z mezenchymalnymi komórkami macierzystymi daje dobre rezultaty, jednocześnie próbuje się stosować przeciwciała monoklinalne celem zapobiegania reakcji graft versus host (reakcji komórek przeszczepionych w nowym siedlisku gospodarza). Ubezpieczenie zdrowotne osób zatrudnionych w Niemczech, ale mieszkających w Polsce. Kiedy osoba zatrudniona w Niemczech, może wskazywać jako miejste stałego zameldowania Polskę? Jak regulowana jest kwestia ubezpieczenia zdrowotnego pracowników pracujących w Niemczech, ale mieszkających w Polsce? Eksperci wyjaśniają. Pracowników, którzy większą część swoich dochodów osiągają w Niemczech, ale dom rodzinny posiadają w Polsce określa się mianem pracowników transgranicznych — Grenzpendler. Pracowników takich nie obowiązuje nakaz meldunkowy w Niemczech, mogą oni pozostać przy stałym meldunku w Polsce. Wbrew pierwszemu wrażeniu właśnie to rozwiązanie często okazuje się najbardziej korzystne ekonomicznie. Podejmując decyzję o miejscu zameldowania należy przede wszystkim określić, czy chcemy przeprowadzić się do Niemiec na stałe. W przypadku przeprowadzki sprawa jest jasna. Zgodnie z prawem polskim i niemieckim nie jest możliwe posiadanie dwóch adresów zameldowania, dlatego przeprowadzając się na stałe do Niemiec to właśnie w tym kraju powinniśmy zostać zameldowani, to tutaj odprowadzamy podatki, wysyłamy dzieci do szkoły, korzystamy z niemieckiej opieki zdrowotnej. — Zupełnie inaczej jest w przypadku, kiedy dom i rodzina zostają w Polsce, a Niemcy są tylko miejscem pracy. W takim wariancie osoby pracujące na terenie Niemiec mogą korzystać z praw i obowiązków jako pracownik transgraniczny i najczęściej jest to opcja najbardziej dla nich korzystna — mówi Marcin Obiegły, właściciel agencji ASMO Solutions, pośredniczącej w zatrudnianiu polskich fachowców na rynku niemieckim. Grenzpendler — praca w Niemczech, meldunek w Polsce Zgodnie z unijną definicją, mianem pracownika transgranicznego określa się osobę, która pracuje w innym, niż miejsce zamieszkania, państwie członkowskim. Pracownik taki wraca do kraju zamieszkania każdego dnia (Grenzgänger) lub co najmniej raz w miesiącu (Grenzpendler). Pracownik transgraniczny musi być traktowany tak samo jak pracownicy w kraju w którym podjął pracę. Posiada on prawo do świadczeń podstawowych i dodatkowych. Do tej pierwszej grupy należą m. in. świadczenia w zakresie chorób, macierzyństwa, wypadków przy pracy, zasiłki czy świadczenia rodzinne. Do dodatkowych zalicza się natomiast chociażby zniżki na przejazdy środkami publicznymi, stypendia naukowe, dostęp do edukacji czy karty parkingowe dla niepełnosprawnych. — Pracownik transgraniczny na co dzień będzie podlegał przepisom obu krajów. Prawo kraju, w którym pracuje, ma zastosowanie do: zatrudnienia i podatku dochodowego, większości praw w zakresie zabezpieczenia społecznego. Prawo kraju w którym mieszka ma zastosowanie do: podatków od nieruchomości i większości pozostałych podatków oraz formalności związanych z pobytem — wyjaśnia Marcin Obiegły. Jedną z korzyści wynikających ze stałego meldunku w Polsce i pracy w Niemczech jest gwarancja świadczeń zdrowotnych na terenie obu krajów. Pracownik ubezpieczony w Niemczech i zamieszkujący na terenie Polski w celu zapewnienia sobie prawa do rzeczowych świadczeń zdrowotnych w Polsce powinien uzyskać od jednej z niemieckich kas chorych dokument E-106. Dokument ten należy zarejestrować w oddziale wojewódzkim Narodowego Funduszu Zdrowia właściwym ze względu na miejsce zamieszkania w Polsce. Po jego zarejestrowaniu wydane zostanie tzw. poświadczenie, na podstawie, którego przysługuje pełny zakres świadczeń opieki zdrowotnej, jaki przewidziany jest w ramach publicznego systemu opieki zdrowotnej w Polsce. — Jeśli natomiast pracownik jest na stałe zameldowany w Niemczech, niestety każdorazowo po zwolnienie lekarskie, czy receptę musi udać się do lekarza w Niemczech i w tym kraju przebywać w trakcie trwania całego zwolnienia lekarskiego — mówi Aleksandra Sawicka, specjalista w firmie ASMO Solutions. Źródło: ASMO Solutions, Zobacz także: Niemcy: Przedłużenie okresu ważności i wymiana polskiego prawa jazdy Meldunek w Niemczech (Anmeldung). Wyjaśniamy jak się zameldować